Co tu dużo ukrywać, będziesz często spać w pchlich norach, oglądać pluskwy, karaluchy i grzyb na ścianie. Backpackerzy nie śpią bowiem w hotelach. Śpią w hostelach albo hotelikach turystycznych. Dobry hotel to więc taki, który przy niskich cenach zapewnia maksymalną higienę i jakie-takie wygody. Backpackerskie klasyki są wynotowane w Lonely Planet, ale też nie warto się ich kurczowo trzymać. Porządny hotel backpackerski ma czystą pościel, ciepłą wodę, pralnię, małą knajpkę czynną do późna, jakiekolwiek zamki w drzwiach, umożliwia booking przejazdów i dostęp do internetu. Pragnę zauważyć, ze nie ma na tej liście puszystych ręczników, minibaru i telewizora w pokoju.
- Spróbuj zarezerwować pierwszy nocleg w mieście do którego przylatujesz, zwłaszcza jeśli lądujesz wieczorem. Być może odbiorą cię z lotniska i, przede wszystkim, nie będziesz tracić czasu i szwędać się wieczorem z dużym plecakiem w poszukiwaniu hotelu. Najlepiej rezerwować pokój mailem, jeśli tak się da, jeśli konieczny jest depozyt z karty, warto zainwestować. Wyszukiwarki hoteli znajdziesz po prawej stronie w linkach.
- Wybierając pokój zawsze obejrzyj co najmniej dwa i wybierz lepszy. Sprawdź czy w oknach są zasłony (słońce), jeśli trzeba – czy wisi moskitiera i nie przypomina sita oraz czy na pościeli nie ma małych rudych plamek (to pamiątki po pluskwach, nie da się ich wyprać).
- Poszukaj stron z rankingami hoteli i rekomendacjami. Hotele z listy Lonely Planet są zawsze oblegane i często trudno znaleźć w nich miejsce. Ale w okolicy zazwyczaj wyrastają konkurencyjne hoteliki na dorobku, które mocno się starają. Warto więc obskoczyć kilka ulic wokół „backpackers’ area” w poszukiwaniu okazji.
- Czasem hotele z sekcji „midrange” w akcie desperacji oferują bombowe przeceny (widziałem i 60%), wtedy za cenę nieco wyższą od pchlej nory dostajesz pełny serwis. Swoją drogą prawie wszyscy podróżujący raz na jakiś czas inwestują w droższy pokój, żeby się domyć, odpocząć, łyknąć trochę cywilizacji i naładować akumulatory.
- W popularnych miejscach funkcjonują naganiacze (touts): warto czasem za ich pośrednictwem szukać hotelu, bo często prowadzą do tanich miejsc spoza listy LP. Najpierw jednak zawsze spytaj o odległość i cenę.
- Jeśli płacisz za hotel z góry (zwłaszcza wytargowaną kwotę), trzymaj rachunek, żeby potem nie było nieporozumień.
- Można szukać tanich (albo i darmowych) noclegów na campusach studenckich. Wystarczy się pokręcić, pogadać a może uda się uzyskać zaproszenie do czyjegoś domu.
- Hospitality Club, CouchSurfing i GlobalFreeloaders to serwisy dla podróżników, którzy umożliwiają sobie wzajemnie bezpłatne noclegi (linki masz po prawej stronie). Pamiętaj - to nie jest darmowy hotel! Po pierwsze - masz moralny obowiązek przyjąć kogos do siebie, gdy będzie o to prosił. Po drugie - już na mijescu pomagasz ile wlezie, płacisz za swoje rozmowy telefoniczne, robisz zakupy itp.
- Na kampingach wybieraj wyżej położone miejsca, w razie gdyby padało.
- Ładuj wszystkie urządzenia typu iPod czy telefon, kiedy tylko masz okazję, bo padają w najgorszych momentach z możliwych.
- W hotelach backpackerskich można zostawiać rzeczy i odbierać je później, na przykład po tygodniu w dżungli.
- Pranie rozwieszaj w pokoju, a nie w łazience, która przeważnie jest fatalnie wentylowana i/lub pachnie nieelegancko.
- Jeśli prania nie ma gdzie rozwiesić, rozpinasz linkę. Jeśli wieszasz je na zewnątrz, a nie masz klipsów - składasz linkę na dwa, zakręcasz ją kilka razy i wkładasz ciuchy między dwie naprężone części sznurka.
- Jeśli masz w śpiworze pchły czy inne insekty - rozwieś go na słońcu na parę godzin, to przeważnie załatwia sprawę.
Przejdź do: jakie koszmary czekają cię podczas przemieszczania się z punktu A do punktu B.